Bal zblizal
sie wielkimi krokami, dla mnie to nie bylo nic wielkiego, szlam z Joshem ktory
byl moim przyjacielem. Jednak czulam podniecenie na mysl o tym wieczorze. Eliza
juz mi pokazywala co ubierze i wiem, ze bedzie wygladac super, pewnie lepiej
ode mnie. Ja nie mialam zadnych imprezowych ciuchow, a kasy na zakupu tez mi
brakowalo, bylam w punkcie bez wyjscia. Przeciez nie moge tam pojsc w czarnej
spodniczce i galowej koszuli,ma nawet gdybym to specjalnie porwala i ozdobila
satuczna krwia, wole wygladac ladnie, nie przerazajaco.
-Mamo masz
moze jakies stare ciuchy ktore gdzies schowalas? -spytalam kiedy uslyszalam
trzaskanie drzwiami.
-Sprawdz na
strychu- odkrzyknela mi
Strych.
Miejsce do ktrego nigdy nie wodzilam i unikalam jak trujacych grzybow w lesie.
Moze naogladalam sie za duzo horroro, ale to wlasnie tam najczesciej znajduja
sie ofiary smierci. Jednak dzis nadszedl dzien, by przelamac ten strach,
pocoagnelam za wiszacy z sufitu sznur ktory spowodowql wysuniecie sie schodow i
czarnj dziury prowadzacej w gore ku strychowi.
Powoli
postawilam jedna stope na pierwszym stopniu, a gdy ogarnelam sie, ze schody sa
stabilne postawilam i druga. Kilka chwiejnych krokow i juz znalazlam sie w
cimnosci. Uadlam na zakurzonej podlodze i gdy chcialam wstac zorientowalam sie,
ze sufit jest za niski, by wykonac te czynnosc. Wyciagnelam z kieszeni dzinsow
latarke, po czym wlaczylam ja. O taczaly mnie niezliczone rupiecie zasloniete szara
tkanina i gruba warstwa kurzu. Sprobowalam kucnac, zeby nie ubrudzic sobie
jeszcze bardziej spodni, przeszlam kilka krokow i wtedy natknelam sie na
przeszkode. Wielkie pudelko.
Kilka godzin
pozniej rowniez na strychu przepychalam kolo siebie wielkie pudlo. Na dole Josh
obserwowal to co sie dzieje na gorze i czekal az podam mu rzecz.
-Dlugo
jeszcze?- zapytal z niecierpliwoscia chlopak
-Poczekaj
Josh, troche cierpliwosci
Po paru
minutach jednak udalo mi sie, wiec zawolalam go, a on wyciagnol rece do gory
jakby czekal na zbawienie. Chwile pozniej pudlo wyladowalo w jego rekach. Wtedy
dopiero moglam zejsc na dol i sie wyprostowac. Zeszlam na dol po drabinie i
zorientowalam sie, ze jestem cala w kurzu, doslownie.
Moja biala
koszulka byla szara, a czarne rurki byly pelne paprochow ktore przypominaly
troche siersc. Josh pokazal palcem na mnie dajac mi do zrozumienia, ze powinnam
sie przebrac.
-A to, to
nic, przebiore sie pozniej.
Usiedlismy
na podlodze i tak juz zakurzonej (bede musiala pozniej odkurzyc) i pospiesznie
zaczelismy otqierac paczke. W srodku znalezlismy mnostwo starych ubran. Jakich
czarny kapelusz z piorem kruka, brazowe spodnie z szelkami, maly pluszowy mis
ktory akurat nie byl elementem ubioru i czarna suknia. Polozylam ja na ziemii,
zeby jej sie lepiej przyjrzec. Dekolt wyciety w serce, delikatny material,
koronki i ozdobny dol sukni. Byla piekna.
-W sam raz
na bal halloweenowy-powedzialam bardziej do siebie niz do Josha.
-Idziesz w
tym?-zdziwil sie
-A co, cos
nie tak?
-Nie,
napewno bedziesz wygladac pieknie. -zapewnil mnie chłopak ze szczerym uśmiechem.
-Dobra,
zaniose to do pokoju i możemy sie zbierać.
-Zbierac?
Ale gdzie?
-Do
biblioteki, taka byla umowa no nie, a ja dotrzymuje umów- i zabrałam pudełko z
sukienka na wierzchu do swojego pokoju, po czym już w czystych ciuchach
wróciłam do Josha i razem zeszliśmy na dół. Przy schodach natknęliśmy się na
Gabe’a.
-Jak tam
ptaszki? – rzucił w naszą stronę
-Gabe masz
co robić? –spytałam nagle olśniona
-Nie, a co
mała?
-Pomyślałam,
że wiesz skoro masz samochód…- zaczęłam
-O nie, nie,
już raz cię gdzieś zawoziłem, tym razem zapomnij.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sory, że tak pod wieczór dodaje, ale lepiej późno niż wcale.
Tekst na koniec jest genialny, jak będziecie czytać następny rozdział, to najpierw przeczytajcie końcówkę tego, będzie lepszy efekt.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sory, że tak pod wieczór dodaje, ale lepiej późno niż wcale.
Tekst na koniec jest genialny, jak będziecie czytać następny rozdział, to najpierw przeczytajcie końcówkę tego, będzie lepszy efekt.
"o" Smutam, bo krótki :c Ale i tak cudowny jak zwykle. Masz rację z tą końcówką, lubię tego Josha ale Gabe też jest całkiem fajny i momnetami śmieszny. Ogólnie to co ci mam tutaj powiedzieć? Świetnie...? Sama nie wiem, chyba nie da się tego określić słowami (: W takim razie czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, jednak musisz zwracać większą uwagę na błędy, bo masz ich bardzo dużo. Przeważnie są to takie, że zamiast "się" piszesz "sie", albo "sierść" napisałaś "siersc", itp.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego rozdziału <333
PS. Zapraszam do mnie.
Nie no, rozdział extra! Choć miałam cichą nadzieję, że jak będzie na strychu to coś tam odkryje lub ktoś ją zaatakuje, ale w sumie bez tego też jest super! To czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie cudeńka znajdzie na tym strychu:D No i co wydarzy się na balu. Sam na sam z Joshem przez tyle czasu, może coś się z tego urodzi? Nie miałabym nic przeciwko. Po tym jak pogoniła Freddyego , Josh ma do niej drogę wolną. Oby tylko mgła niczego nie zepsuła!:)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i bardzo proszę o odpowiedź na komentarz, który zostawiłam Ci pod poprzednim;)
Każdy autor liczy na komentarze, więc ja na pewno też. I chciałabym je od Ciebie otrzymywać, jeśli moje opowiadanie Ci się spodoba. Ale doskonale rozumiem Twój brak czasu, ja też na niego cierpię dlatego tak późno nadrobiłam Twoje rozdziały. Cierpliwie poczekam aż znajdziesz wolną chwilę. I na moje szczęście (w tym wypadku;D), nie opublikowałam jeszcze wielu notek. Dziękuję, że powiadomiłaś mnie o tym, bo przynajmniej wiem jak sprawa wygląda, a gdybyś nie napisała tego komentarza, a ja komentowałabym Twoje notki nie wiedząc, że nie masz po prostu czasu, pewnie czułabym się głęboko olana i trochę zniechęciła do komentowania. A tak, wiem i czekam;) Mam tylko nadzieję, że o mnie nie zapomnisz;)
UsuńRozdział bardzo mi się podobał. Troszkę krótki, ale brak czasu się rozumie. :)
OdpowiedzUsuńI przy okazji przepraszam, że dopiero teraz, ale ja też nie obfituję w wolny czas.
Strych Rebeci zupełnie inny niż u mnie w domu. :D
Ciekawa jestem tej końcówki.
Weny i pozdrawiam.
pat-czyli-ognistowlosa.blogspot.com