Eliza
skończyła opowiadać, a ja poczułam, że mam sucho w gardle. Próbowałam się
odezwać, coś jej powiedzieć, choćby się uśmiechnąć, ale zamroziło mnie z
otwartą gebą i wyłupionymi oczami.
Skup się,
oddychaj i mów! – rozkazałam sobie
-Jedna rzecz
nie daje mi spokoju – wyksztusiłam z siebie na co Eliza gwałtownie się
odwróciła w moją strone – jak to stało, że wy się nie domyśliłyście, że ja
jestem taka jak wy, albo dlaczego ja tego nie widziałam?
-To przez te
naszyjniki – wytłumaczyła El wyciągając z fioletowego swetra naszyjnik
klepsydrę – dostałam go w liście od mamy, dzięki niemu nikt nas nie odnajdzie,
ale my też nie mamy przewagi, dlatego nie widziałyśmy wtedy na schodach tej
mgły - odruchowo wróciłam myślami do
dnia kiedy widziałam mgłe na schodach i spytałam się Mayi i Elizy, czy coś
widzą, to był dzień kiedy dowiedziałam się całej prawdy, pozostanie w mojej
pamięci dłużej niż ucieczka przez okno od mgły która była niegroźna.
-Ale jeśli
ktoś was napadnie to nie wiecie, czy należy do świata ludzi, czy do naszego
-Jeśli nie
może nas wyczuć to chyba logiczne, że nie zaatakuje zwykłego człowieka.
-Może i masz
racje
Nagle drzwi
się otworzyły i wejrzała przez nie Maya.
-Dziewczyny
co się tu dzieje?
-Maya musimy
z tobą pogadać – zaczęła przeciągliwie Eliza, brzmiało to trochę strasznie, ale
Maya chyba się tym nie przejęła, chyba o wiele bardziej zdziwił ją nasz rozejm.
No cóż, za chwile wszystko zrozumie.
***
Dowiedzialam
sie, ze Maya ma moc telekinezy, czyli potrafi przesuwac dowolne przedmioty sila
umyslu. Troche sie zdziwila, ale opowiedzialam jej po krotce moja historie i
powoli zaczela to sobie przyswajac, mysle, ze niedugo sie przyzwyczaji. Eliza
natomiast wlada czasem, potrafi go cofnac lub przyspieszyc, nie jest jednak pewna
czy potrafi podrozowac w czasie na dluzsza mete. Wedlug Mayi oprcz naszych
podstawowych zdolnosci moga nam sie zaczac objawiac inne moce, a te ktore mamy
beda stawac sie coraz lepsze. Posiadanie mocy jest bardzo fajne, ale o wiele
fajniejsze jest posiadanie mocy z przyjaciolmi. Wprawdzie Josh jest super i
lepszego przyjaciela nie moglam sobie wymarzyc, ale w duchu marzylam, by
spotkac kogos takiego jak ja, on jest do mnie podbny pod wzgledem charakteru,
ale to Maya i Eliza naprawde mnie rozumieja. Jestesmy takie same, nie podobne.
Eliza jes
typem buntowniczki ktora zawsze lubi byc na pierwszym miejscu, zawsze i
wszedzie, to byla jej jasna strona, ale miala tez ciemna strone, lubila ogladac
horrory i interesowala sie bronia, a do tego z byle powodu mogla kogos powalic
na ziemie i spowodowac u niego wstrzas mozgu.
Maya, o Mayi
mozna powiedziec wiele, ale na pewno nie, ze jest niemila i, ze nie dba o
przyjaciol. Ona jest moze i troche sarkastyczna, ale napewno nie zla.
Teraz jednak
mam wiekszy problem, pakowalam sie rano do szkoly i znalazlam ulotke szkolnego
balu halloweenowego, jeszcze pamietam jak bardzo chcialam na niego isc, ale nie
wiem cz nadal tego chce. Wtedy to wygladalo zupelnie inaczej, mialam z kim
pojsc, a teraz perspektywa stania przy scianie nie zachwycala mnie. Mimo tego
wrzucilam ulotke do torby i popedzilam do szkoly. Tam od razu zaczepil mnie
Freddie.
-Hej czemu
tak wybieglas z naszej randki-zagadnal
-em zle sie
poczulam -sklamalam, a na mojej twarzy pojawily sie lekkie rumience, zawsze tak
mialam gdy nie mowilam prawdy.
-A
okej...wiesz mysle, ze nie powinnismy sie juz spotykac
-Tez tak
sadze-odpowiedzialam mu bez przejecia
-Czekaj.
Co?! Myslalem, ze jestes we mnie zakochana -zdziwl sie tak, ze az rozdziawil
usta, a przeciez to ni dziwnego.
-Tez tak na
poczatku myslalam, ale najwidoczniej urok minal
-Okej to
dobrze- odpowiedzial i ruszl powoli korytarzem jednak ja co chwile
przylapywalam go na tym, ze odwracal sie z nadzieja w oczach, jakby mial
nadzieje, ze zaraz rzuce mu sie w obiecia.
-Freddie!
-krzyknelam za nim, a on gwaltowni sie obrocil- moze i na mnie twoj urok nie
dziala, ale na kelnerke owszem - i odeszlam zostawiajac go w stanie na jaki
zasluzyl. Oszusci i podrywacze nie zasluguja na moj szacunek. Zazwyczaj sie nie
odgrywam na ludziach cokolwiekby mi zrobili, ale to nie bylo za mnie, ale za
Elize. On ja zranil, a kazdy kto rani moja przyjaciolke ewodentnie zasluguje na
zle traktowanie.
Teraz cala
szkola wie, ze Freddie kreci z kelnerka, juz nie wykorzysta rzadnej dziewczyny.
Czuje jednak,
ze nieodpowiednio to rozegralam, Eliza pewnie upokorzylaby go na oczch calej
szkoly, tak jak on kiedys ja. Ja jednak nie bylam najlepsza w sprawach zemsty,
wolalam nie niszczyc komus zycia nawet mimo czegos takiego. A wogole uwazam, ze
szko wywolany tym, ze wiem o jego romansie kelnerka powinien mu narazie
wystarczyc, mowe narazie, bo jeszcze moge zmienic zdanie i przyszykowac jakas
krwawa zemste.
Ale poki co
po co marnowac czas na tym co stracilam skoro trzeba skupic sie na tym co
zyskalam, a zyskalam dwie super przyjaciolki, do pelni szczescia brakuje mi
tylko Josha...zaraz, Josh! I pobieglam do czesci szkoly gdzie znajdowala sie
jego szafka.
Mam nadzieje, ze juz zaczal lekcje. -pomyslalam, a raczej blagalam sama
siebie
Nie
pomylilam sie, Josh stal przy swojej szafce pakujac ksiazki. Mial na sobie jego
codzienne szare rurki i koszule w kratke, tak to jest ten Josh ktorego znam,
poukladany, madry, a zarazem nieprzwidywalny i laknacy przygod, troche jak ja.
-Josh-przywitalam
sie, ale chlopak nie zareagowal, nadal wkladal ksiazki do szafki, ile on ma
tych ksiazek, ze ciagle je chowa?- chcialam cie przeprosic, wiem, ze ostatnio
zachowywalam sie jak ostatnia kretynka, ta cala magia, czytanie w myslach,
randka, tak wiele sie zmienilo w moim zyciu, a ty mimo wszystko jestes przy
mnie. Chce zebys wiedzial, ze to doceniam i nie moglam sobie wymarezyc lepszego
przyjaciela niz ty.
-Rbacca wiem
- odwrocil sie w moja strone i spojrzal na mnie swoimi brazowymi oczami, a ja
juz wiedzialam, ze nie potrzebuje zadnej mocy, by wiedziec, ze mowi prawde-
rozumiem cie, znaczy tak naprawde ja cie nie rozumiem, bo nie mam mocy jak ty i
wem, ze nigdy nie bede mial, ale staram sie to wszystko wyobrazic, to jak
trudno ci sie powstrzymac przed uzywaniem tego daru, a gdy juz to zrobisz masz
wyzuty sumienia, ale z jednej strony to bylo twoje marzenie. Nie jestem na
ciebie zly, juz ci wybaczylem wszystkie przykrosci jakie wyniknely miedzy nami,
w przyjazni nie ma czasu na spory, ale prosze cie o jedna rzecz, pojdz do Jane,
ona duzo o tym wie i moze ci pomoc, moze wam wszystkim pomoc.
-Okej,
pojdziemy, ale pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Pojdziesz
ze mna na bal halloweenowy.
-Ja z
toba?-spytal zdziwiony - jestes pewna?
- No jasne,
Eliza idzie z Masonem, dla Mayi juz cos szykuje, zostalismy sami, to co ty na
taki uklad?
-Ale idziemy
jako przyjeciele, czy...?- spytal lekko zdenerwowany
-Jako
przyjaciele, bo my jestesmy przyjaciolmi co nie? - tez zaczynalam sie juz
denerwowac
-Najlepszymi
-To dobrze
-usmichnelam sie do niego i powoli ruszylam korytarzem w strone klasy po drodze
wpadajac na smietnik. Gdybym mogla sie rozdwoic, przywalilabym sobie solidnie w
leb.
***
-sluchaj
Maya chce cie przeprosic za to, ze cie nie posluchalam, mialas racje, ze
Freddie jest zly i powinnam cie wysluchac, wybacz mi.
-Rebecca nie
martw sie, ja rozumiem bylas zaduzona, to normalne, tez tak mam.
-Serio, a w
kim to jestes zaduzona...czekaj niz nie mow, juz wim. To Jake. Zgadlam prawda,
wiem, ze prawda.
-Jak to
jest, ze wiesz wszystko zanim cokolwiek powiem
-to sie nazywa
dar, a moze poprostu twoje oczy cie zdradzaja. No chodz, nie ma czasu na
zmartwenia, do balu halloweenowego juz kilka dni, a ja juz mam plan jak cie
rozweselic.
-Co?-
spytala przerazona.- Rebecca co ty planujesz?
-To
niespodzianka, a teraz chodz. - i pociagnelam ja za soba.
Dotarlysmy w
koncu na sale gimnastyczna, nie wiem jak to mozliwe, ze Maya nic nie ogarnela,
jedynie raz zapytala sie mnie ,,dlaczego prowadzisz mnie na sale
gimnastyczna?".
-Mowilam ci,
ze to nieodzianka. - uspokoilam ja i popchnelam do srodka.
Sala
gimnastyczna w naszej szkole, byla duza i nowoczesna. Przy wejsciu znajdowaly
sie trybuny dla widowni z ktorych widac bylo cale boisko i grajaca na nim
druzyne koszykowki. Zajelysmy z Maya miejsca w drugim rzedzie, i patrzalysmy
jak chlopacy graja, dopiero po chwili dziewczyna ogarnela o co chodzi.
-O nie, nie
zrobisz tego - zaprzeczyla wymachujac mi przed twarza palcem wskazujacym.
-Maya
wyluzuj widze, ze ci sie podoba, ty tez nie jestes mu obojetna.
Wiem, ze
chcesz mnie wkrecic, zebym miala z kim isc na bal, ale prawda jest taka, ze ja
wole isc sama, a wogole ty tez bedziesz sama.
-Nie mylisz
sie ja ide z Joshem, a teraz idz zesz do niego niedolezna kobieto - i pchnelam
go w prost w objecia Jake'a. Gdybym wiedziala, ze to tak sie potoczy to bez
wachania bym ja pchala.
-Hej co sie
dzieje - ni z tad, ni z owad nagle kolo mnie pojawila sie Eliza.
-Nic,
zalatwiam Mayi pare na bal
-Zolwik - i
przybilysmy sobie zolwika, po czym nastawilysmy uszy, zeby lepiej slyszec.
-Hej...Maya?
-Tak jestem
Maya, czesc
-Podobal ci
sie trening?
-Dopiero
przyszlam, ale podobal mi sie twoj wsad.
-Interesujesz
sie pilka nozna? - zdziwil sie
-Tak, a czy
to az takie dziwne?
-Nie, bo
dziewczyny zazwyczaj nie interesuja sie sportem.
- Widocznie
jestem jakas inna
-A slyszalas
o tym balu halloweenowym? Glupi pomysl nie?
-Pff no
jasne, ze glupi
-I co
idziesz?
-Chyba tak,
ale samej bedzie tak nudno
-Wiesz ja
tez nie mam nic zaplanowanego na ten wieczor, wiec moze pojdziemy razem, wiesz
tak, zeby sie wzajemnie wespszec.
-Jasne czemu
nie, przyjedzesz po mnie o osmej, albo wiesz co, spotkajmy sie na miejscu, to
pa - i odeszla od niego, a on jeszcze dlugo za nia patrzyl, az w koncu sie
ogarnal i wrocil do gry.
-Jestescie
dziwni - podsumowalam wszystko co tutaj widzialysmy po czym we trzy
wybuchnelysmy smiechem i ruszylysmy do drzwi wyjsciowych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało się, dodałam, chociaż gdy zobaczyłam ilość komentarzy to chciałam dodać w piątek, ale w końcu obiecałam. Jak znam życie pozapominałam o polskich znakach za co was bardzo, ale to bardzo przepraszam. W tym rozdziale dowiemy się czegoś więcej o Mayi, mam nadzieje, ze ta postać spodoba wam się tak jak Eliza.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało się, dodałam, chociaż gdy zobaczyłam ilość komentarzy to chciałam dodać w piątek, ale w końcu obiecałam. Jak znam życie pozapominałam o polskich znakach za co was bardzo, ale to bardzo przepraszam. W tym rozdziale dowiemy się czegoś więcej o Mayi, mam nadzieje, ze ta postać spodoba wam się tak jak Eliza.
-Pojdziesz ze mna na bal halloweenowy.
OdpowiedzUsuń-Ja z toba?-spytal zdziwiony - jestes pewna?
- No jasne, Eliza idzie z Masonem, dla Mayi juz cos szykuje, zostalismy sami, to co ty na taki uklad?
-Ale idziemy jako przyjeciele, czy...?- spytal lekko zdenerwowany
JA TU WYCZUWAM NOWY PARRING XD
Gdybym mogla sie rozdwoic, przywalilabym sobie solidnie w leb.
A TO MNIE ROZWALIŁO AHAHA
-Wiesz ja tez nie mam nic zaplanowanego na ten wieczor, wiec moze pojdziemy razem, wiesz tak, zeby sie wzajemnie wespszec.
I SPRAWA ZAŁATWIONA UFFF... XDD
Mayie lubie nawet bardzo, ni ze ocś, jakos tak fajnie mi sieją wyobraza
:D
Życze ci dużo weny i dużo dużo komentarzy :D
I liczę na szybkiego nexta!
a tymczasem u mnie jest ta obiecana notka, jeśli spodobała ci sie moja historia to może cie zainteresuje
http://stwierdzamszalbo1d.blogspot.com/
WENY!
świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńnagłówek zrobiła mi http://forever-young--life.blogspot.com/
wiec hmm... tw bloga dopiero co znalazłam i co o nim powiem Zeeeeeeeeeeeeeeeeee jest ZAJEBIST**** masz talent !!!! a co do rozdziału jest boski *-*
OdpowiedzUsuńBD sie podpisywała Roni xoxo
wiec czekam do nastepnego
Roni xoxo
hej jest u mnie już nowy rozdział =] Będę wdzięczna za komentarz
OdpowiedzUsuńi czekam na twojego nexta =]
http://stwierdzamszalbo1d.blogspot.com/
Hej;) Mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz;D Jako, że jakiś czas temu skomentowałaś mój rozdział i wyraziłaś chęć czytania, postawiłam sobie za cel przy najbliżej okazji nadrobić Twoje rozdziały. Niestety udało mi się to dopiero teraz, a z braku czasu nie jestem w stanie skomentować każdego po kolei, wobec tego napiszę jeden obszerniejszy komentarz odnośnie całości.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie przypadło mi do gustu. Masz bardzo ciekawy styl pisania i oryginalny pomysł na historię. Podoba mi się postać Rebeccy i jej ludzkie problemy odnośnie braku przyjaciół i chęci miłości. bardzo ucieszyło mnie, że w końcu poznała kogoś takiego jak Josh, bo chłopak wydaje się być bardzo miły i wartościowy. Mam nadzieję, że kiedyś poczują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. No i bardzo ciekawie poprowadziłaś wątek Elizy. Niemiła dziewczyna, do której ciężko dotrzeć, wreszcie otwiera się na przyjazną Rebeccę. Chociaż nasza główna bohaterka chyba za szybko nazwała ją swoją przyjaciółką. No i główny motyw- mgła. Ciakawi mnie jak dalej to poprowadzisz i jak rozwiną się moce całej trójki. Może będą musiały stanąc oko w oko z jakimiś dziwnymi stworzeniami chcącymi je zgładzić?
Powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach jeśli możesz ;)
A w wolnej chwili zapraszam na swojego bloga, gdzie ciągle toczy się opowiadanie kryminalne "Tajemnica Locmaria". Byłabym bardzo szczęsliwa uzyskując od Ciebie opinie na jego temat;)
Ściskam i pozdrawiam ;*
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
No to jestem. Rozdział super. Jak zawsze mi się podobał. Nie mogę doczekać się next. Jestem ciekawa co zaplanowałaś dla głownych bohaterów. Wybacz za ta króki kom, ale mam dużo nauki i nei mam zbytnio czasu na komentowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
Aqua
Heeja kiedy będzie neext?? Bo codziennie wchodze z nadzieją ze jest a tu kicha - nie ma =[[[
OdpowiedzUsuńczekam i weny! =***
u mnie nowy
http://stwierdzamszalbo1d.blogspot.com/
Hej! Sorry, że wcześniej nie skomentowałam, ale nie miałam czasu... Rodział naprawdę extra!! Ale kiedy zrobisz parkę z Rebecki i Josh? Ja czekam! Ten tekst "Gdybym mogla sie rozdwoic, przywalilabym sobie solidnie w leb." mnie po prostu powalił XD To czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńsuper!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zayn...xxx
OdpowiedzUsuń