-Gabe masz
co robić? –spytałam nagle olśniona
-Nie, a co
mała?
-Pomyślałam,
że wiesz skoro masz samochód…- zaczęłam
-O nie, nie,
już raz cię gdzieś zawoziłem, tym razem zapomnij.
-Nie mogę
uwierzyć, ze się na to zgodziłem – wydukał ze wściekłością Gabe siedząc na
fotelu kierowcy i mijając właśnie znak ,,koniec terenu zamieszkałego’’.
-Cóż poradzę
braciszku, zawsze byłeś kiepski w negocjacjach. –odpowiedziałam mu z kpiącym
uśmieszkiem. Siedziałam na tylnych siedzeniach, cisnąć się z Joshem, mogłam
usiąść z przodu, ale chłopak mógł Joshem, mogłam usiąść z przodu, ale chłopak
mógłby się z tym dziwnie poczuć, rozumiałam go, ja też bym tak miała gdybym
miała po prostu siedzieć sama i słuchać czyjejś rozmowy do której nie mam sił
się wtrącić.
-Jesteśmy na
miejscu – poinformował nas mój brat. Zatrzymał samochód, a my od razu
wysiedliśmy.
-Wróć po nas
za dwie godziny – poinformowałam Gabe’a, a on bez słowa odjechał i zostaliśmy
sami na pustkowiu.
-Idziemy? –
spytał się mnie Josh
-Jasne,
chodźmy – odpowiedziałam mu z uśmiechem i ruszyliśmy do rozpadającej się rudery
której tak dawno nie widziałam. Weszliśmy do budynku tymi samymi rozpadającymi
drzwiami które wbrew pozorom nadal się trzymały. Po chwili znaleźliśmy się w
zakurzonym pokoju pełnym książek.
-A więc to
jest ta biblioteka – powiedział Josh. Ja akurat wiedziałam, że to nie
biblioteka, ona znajdowała się za ukrytym przejściem, ale zachowałam tą
tajemnice przed chłopakiem. Chciałam, żeby na własne oczy zobaczył jak otwieram
prawdziwą bibliotekę.
-Pusto tu,
na pewno dobrze trafiliśmy, może bibliotekę przenieśli w inne miejsce.
-Biblioteką
nie interesowali się od lat, czemu teraz nagle by mieli zmienić zdanie. Ja
wiem, ze to tutaj, sam zobacz. – i pociągnęłam za odpowiednia książkę.
-Wow jak ty
to zrobiłaś? – zdziwił się chłopak
-Magia to
nie wszystko, trzeba mieć też spryt. A teraz chodź poszukamy Jane.
Szukanie jej
nie zajęło nam dużo czasu, bo już po chwili wyłoniła się zza jednej z półek.
-Jane
-przywitałam się
-Nie sądziłam, ze jeszcze kiedyś cię zobaczę -odpowiedziała mi głosem bez
wyrazu.
- Ostatnio w
moim życiu dużo się działo, no i tak jakoś..nie ważne, to jest
Josh mój
przyjaciel.
-Ale on wie,
on nie powie? - spytala lekko zaniepokojona chyba nawet zaczęła
mieć drgawki.
-Tak, wie,
eee tak jakoś wyszło, jestem pewna, ze nie powie, nie Josh- i
dyskretnie szturchnęłam chłopaka na co on wykrztusił:
-Tak, wezmę
to ze sobą do grobu
-Lepiej nie kuś losu chłopcze -przestrzegła go bibliotekarka ze śmiechem, a
potem dodała
powaznie - dobrze, z czym do mnie przyszliście? Wiecie, ze
bibliotekarki służą pomocą.
-Ostatnio
jak tu byłam opowiadałaś mi, że jestem wyjątkowa i posiadam
jakąś moc, trochę jak spiderman. Miałaś racje, potrafię czytać w myślach,
chociaż nie lubię używać tej mocy jak nie muszę, ale nie jestem sama, mam dwie
przyjaciolki
ktore sa takie jak ja, ale posiadaja inne niezwykle umiejętności.
Mówilaś też, że ktoś mnie ściga, ale nie wiem kto.
- Mogłam sie
mylic, to bylo tylko zalozenie, mgla zazwyczaj wskazuje ci drogę
do osoby o
magicznych mocach.
-To jak to możliwe, że nie wskazała moich przyjaciółek. Dowiedziałam się tego
dopiero
gdy...gdy Eliza zgubiła swój naszyjnik, zaraz to pewnie był jakiś
rodzaj
magicznego wisiorka maskującego moce.
-Widzisz
sama sobie odpowiedziałaś.
-Czekaj, ja
wiem, ze ktoś mnie ściga, nasłał na mnie cień.
-Dwa razy
-dopowiedział Josh
-Dziękuje ci
za zbędną pomoc- powiedziałam do Josha z udawana słodyczą, mam nadzieje, że
odebrał to jako dowcipkowanie, a nie nabijanie, nigdy nie wychodziły mi te
miny.
-Cienie nie
napadają ludzi, one są ich częścią.
-Ale ten
atakował, miał nawet łuk. Jane uwierz mi, tylko ty możesz mi pomóc.
-Rozumiem,
że możesz być w złym położeniu, ale ja tu nie wiele mogę. Śledzi cię cień
którego musiał wezwać ktoś potężny kto najwidoczniej pragnie twojej śmierci.
-Ale po co?
Jestem nieśmiała, brzydka i…
-…i masz moc
– dopowiedział Josh.
-Czyli, że
ściga mnie ktoś kogo nie znam, ale mam pod władaniem cienie i roi to bo chce
zdobyć moją moc? Nie no to brzmi jak scenariusz do jakiegoś kiepskiego horroru.
-Niestety,
ale to prawda – odpowiedziała mi przygnębionym głosem Jane.
-To co teraz?
– rzuciłam pytanie żeby zagłuszyć tą cisze.
-Trzeba cię
pilnować, żeby cię nie zabili- odpowiedział po dłuższym zastanowieniu Josh.
-Fajnie,
czyli teraz zostajesz niańką, będzie ciekawie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
okej, więc mamy rozdział 16, jak pewnie zauważyliście przed rozdziałem dodałam kilka ostatnich linijek 15 rozdziału, a to, bo znam siebie jako czytelniczkę i wiem, ze czasem jestem leniwa, by zajrzeć co było wcześniej, a wydaje mi się też, ze bez tych linijek wszystko przestało by być takie śmieszne. O wiele lepiej się czyta jak się ma wszystkie rozdziały razem, jak książkę, ale nie skończyłam jeszcze pisać (aktualnie 26 rozdział), mam nadzieje, że was to nie przeraziło. Prosiłabym aby wszystkie osoby które chcą być informowane wpisały się w nową zakładke która zastąpiła nam zakładkę ,,pytania'', ponieważ nikt takowych pytań nie zadawał. Miłego weekendu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
okej, więc mamy rozdział 16, jak pewnie zauważyliście przed rozdziałem dodałam kilka ostatnich linijek 15 rozdziału, a to, bo znam siebie jako czytelniczkę i wiem, ze czasem jestem leniwa, by zajrzeć co było wcześniej, a wydaje mi się też, ze bez tych linijek wszystko przestało by być takie śmieszne. O wiele lepiej się czyta jak się ma wszystkie rozdziały razem, jak książkę, ale nie skończyłam jeszcze pisać (aktualnie 26 rozdział), mam nadzieje, że was to nie przeraziło. Prosiłabym aby wszystkie osoby które chcą być informowane wpisały się w nową zakładke która zastąpiła nam zakładkę ,,pytania'', ponieważ nikt takowych pytań nie zadawał. Miłego weekendu.